Ślubowaliśmy – nigdy więcej polityki
Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Uważałem, że byłoby dobrze, żeby Jarosław Kaczyński wygrał wybory prezydenckie. Sądziłem, że tak będzie sprawiedliwie, skoro stracił brata w katastrofie. To nie był pogląd polityczny, ale osobisty.
Napisał pan ostatnio książkę o początkach polityki zagranicznej III RP, „Testament Prometeusza". To pomówmy o tych początkach.
Chodziło o to, żeby sprawdzić, jak kształtowała się polityka wschodnia na samym początku transformacji. Interesowało mnie, dlaczego między 1989 a 1990 rokiem Polska nie wróciła do konfrontacji ze wschodnimi sąsiadami, jaka miała miejsce w XX-leciu międzywojennym, tylko ułożyła swoje relacje, kładąc nacisk na budowanie mostów i na przyszłość, a nie na przeszłość.
Dlaczego tak się stało?
Zapewne wolelibyśmy, żeby to była tylko nasza inicjatywa, ale w dużej mierze był to efekt polityki amerykańskiej i szerzej zachodniej.
To Amerykanie ukształtowali naszą politykę wschodnią?
Amerykanie, ale też zachód Europy i Jan Paweł II. Warunkiem wsparcia naszej transformacji było to, że Polska nie stanie się źródłem kłopotów, ani w sensie budowy ustroju wewnętrznego, czyli nie poszybuje w kierunku autorytaryzmu, ani w relacjach z sąsiadami. Takie postawienie sprawy korespondowało z poglądami środowisk emigracyjnych, m.in. środowiska „Kultury" Jerzego Giedroycia oraz z programem opozycji w Polsce.
Wielu polityków działających w latach 90. opowiadało, że Amerykanom bardzo zależało, aby nie denerwować radzieckich towarzyszy. Było to szczególnie widoczne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta